Woda sodowa bywa zgubna. A Katarzynie tfu Katarynie woda sodowa uderzyła do głowy jakiś czas temu. Sama zaczęła flirt z mediami, więc powinna liczyć się z konsekwencjami.
I rozległy się płacze oraz zgrzytanie zębami. A przecież media zrobiły to co jest ich rolą. Poszukały newsa. I sprzedały go. Forma pozostawia trochę do życzenia, ale chodzi o newsa. A do tego stało się to niemal na życzenie samej bohaterki. Przez jej ego.
Powiedzmy sobie szczerze w środowisku NGO Kasia vel Kataryna czyli prezes Fundacji Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego już jakiś czas temu chwaliła się, że ma propozycje pisania dla najpoważniejszych mediów, ale nie przyjmie jej.Kilka osób zaczęło się domyślać o co chodzi. Zwłaszcza że o tym samym Kataryna mówiła w wywiadach i na swoim blogu.
Potem flirty z mediami. Kolejne wywiady. Powinna wiedzieć, że na tym się nie skończy. Życie pokazało to już wiele razy. No cóż chwilowa sława ma teraz sporą cenę. A dziennikarze będą drążyli.
Piszę to bez satysfakcji. Ale to kolejny dowód na to, że trudno zachować swoją anonimowość. Zresztą pisząc komentarze powinno jednak podnosić się przyłbice i odpowiadać imieniem i nazwiskiem za to co się pisze.
PS miałem kłopot ze znalezieniem kategorii dla tego wpisu, ale Katarzyna pisała przecież komentarze polityczne