Jan Osiecki Jan Osiecki
2979
BLOG

Kłamstwa w raporcie Millera

Jan Osiecki Jan Osiecki Polityka Obserwuj notkę 49

Autorzy "Ostatniego lotu Raportu o przyczynach katastrofy" podważają ustalenia komisji Millera. Komisja pewnych rzeczy nie chciała ustalić i manipulowała faktami. Więcej znajdziecie tu- a na blogu fragment i linki do dowodów.

 

 

Wątpicie w to, czy Arkadiusz Protasiuk powiedział rzeczywiście "odchodzimy". Na jakiej podstawie?
- W nagraniach z czarnej skrzynki, które analizowaliśmy wielokrotnie, nie słyszeliśmy takiej wypowiedzi. Protasiuk, według komisji Millera, powiedział swoje "Odchodzimy na drugie..." mniej więcej w tym samym momencie, gdy Robert Grzywna powiedział: "W normie". Tych słów Grzywny nie ma w stenogramie komisji Millera, są tylko w pierwszej wersji stenogramu, tej odsłuchanej przez MAK wkrótce po katastrofie i ogłoszonej w Polsce 1 czerwca 2010 roku. Również my, badając na własną rękę nagranie z czarnej skrzynki, słyszymy w tym momencie tylko: "Wszystko jest w normie".
To dlaczego pojawia się w raporcie Millera?
- Być może ktoś w komisji Millera bardzo chciał znaleźć dowód, że piloci nie próbowali lądować! Pod stenogramem odczytanym w Polsce nie ma podpisów specjalistów z żadnego laboratorium. Są tylko podpisy dwóch osób z komisji, które potwierdzają w ten sposób, że sporządziły odpis - ale nie wiadomo, z jakiego dokumentu i przez kogo przygotowanego, bo nagrania z czarnej skrzynki analizowano w dwóch laboratoriach.
Przy okazji warto sobie zadać pytanie, czy w stenogramie opublikowanym w ostatniej partii dokumentów, 9 września br., znalazło się wszystko, co ekspertom komisji Millera udało się odsłuchać z nagrania. Naszym zdaniem musieli usłyszeć więcej, niż podali do publicznej wiadomości.
To już teza rodem z "Archiwum X". Twierdzicie, że był spisek wojskowych usiłujących ukryć prawdę. Nie wierzę w to.
- Wiem, jak to brzmi, ale są dowody sugerujące, że taka właśnie może być prawda. Wiele godzin poświęciliśmy na analizowanie nagrań z czarnej skrzynki. Wykorzystaliśmy zapisy rozmów w kabinie pilotów, ujawnione podczas konferencji prasowej MAK z 12 stycznia 2011 roku oraz konferencji komisji Millera z 16 stycznia. Na obu konferencjach pokazano komputerowe animacje ze ścieżką dźwiękową, którą było oryginalne nagranie z czarnej skrzynki. I wyraźnie słychać tam kilka nowych słów, nawet bez profesjonalnego sprzętu i oprogramowania. Podejrzewamy, że Rosjanie specjalnie ich "nie usłyszeli", żeby Polacy sami wypili to piwo, które naważyli ich piloci. Natomiast komisja Millera nie chciała tego usłyszeć, bo byłby skandal.
O jakie słowa chodzi?
- O godzinie 8:25:28,5 (10:25:28,5 wg czasu rosyjskiego) Robert Grzywna kończy rozmowę z dowódcą Jaka-40, porucznikiem Arturem Wosztylem. Kolega ostrzega go przed kiepskimi warunkami na lotnisku w Smoleńsku. Drugi pilot przełącza radiostację na kanał wieży i słyszy końcówkę rozmowy Arkadiusza Protasiuka z Pawłem Plusninem, dotyczącą zniżania do wysokości 1500 metrów. I komentuje rozmowę Protasiuka z Plusninem słowami: "I tak za (niezr.), k..., to paragrafy są". Tę kwestię słychać jest bardzo wyraźnie! Owym "niezr." oznaczyliśmy fragment niezrozumiały, może tam być coś w rodzaju: "ten lot". Komisja Millera nie wpisała tego do stenogramu, bo musiałaby przyznać, że piloci wiedzieli, iż łamią przepisy. Musiałaby też przyznać, że skoro wiedzieli, że łamią, a mimo wszystko lecieli dalej, to ewidentnie działali pod presją.
Teza, iż komisja Millera celowo nie odsłuchała ważnego fragmentu zapisu, jest szokująca. Czy twierdzicie, że każdy, kto sam dokładnie odsłucha nagrań z kabiny pilotów udostępnionych przez komisję, będzie w stanie to usłyszeć?

- Każdy będzie w stanie powiedzieć, że na pewno coś zostało powiedziane. Osoby obdarzone dobrym słuchem na pewno usłyszą poszczególne słowa. I nie chodzi nam tylko o tę wypowiedź Roberta Grzywny, ale też o wypowiedź dowódcy 14 minut później. O 8:39:40,8 Paweł Plusnin wydaje komendę: "Posadka dopołnitielno, 120, 3 mietra". Arkadiusz Protasiuk odpowiada trochę bez sensu po rosyjsku: "Zdrastwujtie" (dzień dobry). Zapewne pomylił się, bo chciał powiedzieć "spasiba" (dziękuję). Ale w tym samym ciągu, na jednym oddechu, dodaje po polsku: "Stajemy na kursie i glisadzie do wewnętrznej". Najprawdopodobniej to "zdrastwujtie" zostało odczytane jako "dziękuję" w pierwszym stenogramie, tym zrobionym przez MAK. W stenogramie komisji Millera ta sama wypowiedź pojawia się jako: "Tak, dokładnie", ale jej drugiej części, choć jest doskonale słyszalna, w ogóle nie ma w żadnym stenogramie.
Dlaczego?
- Bo potwierdza próbę lądowania za wszelka cenę. W naszej książce podajemy kilka innych przykładów na to, że nie każde słowo z kabiny znalazło się w stenogramach komisji. Ścieżki dźwiękowe z czarnej skrzynki, które wyjęliśmy z filmu pokazywanego przez MAK podczas konferencji prasowej, są dostępne w witrynie internetowej: www.ostatnilotraport.pl, która stanowi uzupełnienie naszej książki.
Jan Osiecki
O mnie Jan Osiecki

Nie pracuję w Sejmie. Po prostu tu mieszkam: na galerii prasowej, przy „okrągłym” [teraz jest kwadratowym jak możecie zobaczyć w TVN24, ale nazwa została] stoliku dziennikarskim, na korytarzach sejmu i w Hawełce spędzam 13 i więcej godzin dziennie… A w wolnych chwilach (ha, ha dobry dowcip): piszę pracę doktorską, uczę studentów, żegluję po świecie i bujam w obłokach… BLOG– od angweblog — sieciowy dziennik, pamiętnik (źrodłowikipedia). Wpis na blogu jest zatem jedynie subiektywnym odczuciem autora. Nie jest to artykuł prasowy,więc nie musi być obiektywny. Informuję, że skończył się okres ochronny dla wszelkiej maści trolli oraz talibów - jednej partii, jednego wodza i jednie słusznej wersji historii. Wszelkie komentarze nie na temat, inwektywy, treści obraźliwe dla mnie oraz głupoty będą wycinane. I żadne krzyki nie przekonają mnie, żeby z tego zrezygnować.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka