Wyjaśnie prof. Pawła Artymowicza dlaczego nie 'stawił sie na wezwanie" Anotoniego Macierewicza jest warte szerszego rozpropagowania. Zwłaszcza, że w okresie szalenstwa "piłki kopanej" cała sprawa umknęła mediom.
Oświadczenie dotyczące posiedzenia Zespołu parlamentarnego ds. zbadania przyczyny katastrofy Tu-154-M 10 kwietnia 2010 r., w dniu 14 VI 2012.
W związku z zaproszeniem wystosowanym do mnie przez pana posła Antoniego Macierewicza oświadczam:
Nie będę uczestniczył w dzisiejszym posiedzeniu zespołu parlamentarnego, ponieważ w tym czasie jestem zaproszony na rozmowę do prokuratury wojskowej prowadzącej śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej.
Nie uchylam się od żadnych merytorycznych dyskusji czy naukowej debaty. Uważam jednak, że posiedzenie Zespołu kierowanego przez pana posła Macierewicza, będącego de facto politycznym klubem dyskusyjnym, nie jest najlepszym miejscem na prowadzenie naukowego dyskursu.
Z profesorem Biniendą i parlamentarzystami zainteresowanymi tematyka katastrofy smoleńskiej chętnie spotkam się na przykład na konferencji naukowej, w której będą uczestniczyli eksperci inżynierii lotniczej (jak ta, która miała miejsce 28–31 V w Kazimierzu Dolnym i na której ku memu zdziwieniu nie było obecnego wówczas w Polsce prof. Wiesława Biniendy).
Dziwi mnie również forma, w jakiej pan poseł Macierewicz zaprasza mnie do kontaktu z kierowanym przez siebie zespołem. W wywiadach prasowych niczym prokurator wzywa mnie do stawienia się w Sejmie i obrony głoszonych przeze mnie tez („Czekamy więc aż [prof. Artymowicz] stawi się w czwartek o 13:00 i pozwoli naukowcom przedyskutować i obroni przed nimi swoje tezy” – wypowiedź dla portalu wpolityce.pl)
Mój sprzeciw i oburzenie budzą mijające się z prawdą wypowiedzi pana posła Macierewicza jakobym:
- Nie odpowiadał na jego zaproszenia do udziału w dyskusji z prof. Biniendą, czy innych spotkań - co mi zarzucał podczas konferencji prasowej w dniu 11 VI 2012. Nigdy nie otrzymałem żadnego zaproszenia do dyskusji czy spotkania od pana posła Macierewicza ani prof. Biniendy.
- „Uciekał w Ottawie, Pasadenie i na Politechnice Warszawskiej oraz Politechnice Białostockiej” i „nie miał odwagi przyjąć zaproszenia” do dyskusji z prof. Biniendą i dr. Nowaczykiem.
Dodam, że moje publicznie zadawane profesorowi Biniendzie pytania, ważne dla wyjaśnienia działania jego modelu, pozostają od wielu miesięcy bez odpowiedzi.
Jako fizyk, astrofizyk, popularyzator metodologii naukowej oraz pilot, zmierzam do wyjaśnienia aspektów techniczno-lotniczych katastrofy smoleńskiej i zapraszam wszystkich chętnych do merytorycznej dyskusji na forum naukowym lub popularno-naukowym, a nie politycznym.
Paweł Artymowicz
Prof., Uniwersytet w Toronto
Warszawa 14 VI 2012 r