Z jednej strony niewątpliwie był to heroiczny gest, ale z drugiej kompletny bezsens. W długiej historii naszych pięknych aczkolwiek źle zaplanowanych i prowadzonych na zasadzie „jakoś to będzie” zrywów – ono przynosiło krajowi najwięcej strat.
Czy powstanie było potrzebne? Zarówno rząd polski w Londynie jak i dowództwo AK musiało zdawać sobie sprawę jakie są efekty akcji „Burza” na wschodzie kraju. Czy w takiej sytuacji powstanie w Warszawie mogło, nawet w przypadku zwycięstwa, zmienić bieg historii? Trudno po latach gdybać. Pewnie jednak Stalin kazałby zrobić w stolicy to samo co robiono na wschodzie kraju. Powstanie tylko ułatwiło mu zadanie. Wszystko sobie przekalkulował (co by o nim nie mówić idiotą nie był) i mocno opóźnił marsz I Frontu Białoruskiego w kierunku Warszawy. Wystarczyło. Rękami niemców rozwiązał swój problem.
Wszyscy dziś jesteśmy myślami przy powstańcach. Fakt ich gest był heroiczny – dosłownie szaleńcza odwaga, walka, poświęcenie, chwile prawdziwej chwały. Jak zawsze w naszej historii. I jak prawie zawsze (bo jeden wyjątek mamy w historii) bez szansy na zwycięstwo.
Warto dziś pomyśleć o cywilach, którym nie dano żadnego wyboru. Załóżmy nawet, że najmniejsza podawana liczba jest prawdziwa – efekt powstania to 150 tysięcy ofiar wśród mieszkańców miasta. Kolejne pół miliona osób zostało wygnanych z Warszawy i okolic. Miasto zostało zrujnowane. O tym też pamiętajmy 1 sierpnia o godzinie 17.